Kolejny dowód na to, ze każda szanująca się Pani Domu powinna być w posiadaniu trzech rzeczy:
- pojemnika lodów schowanego głęboko w czeluściach zamrażalnika,
- paczki chusteczek dla niemowląt, czyli najlepszego pogromcy przyschniętych plam,
- puszki białej farby akrylowej.
Tak jak lody niezbędne są przy fali wszechogarniającego smutku, chusteczki przy niekontrolowanym "ups, mamo! wylało się... na ścianę", tak farba to narzędzie iście piekielne.
Jeśli macie ją pod ręką, żaden domowy sprzęt nie będzie bezpieczny. Nad puszkami, skrzynkami, meblami i ramkami, zawiśnie widmo nieuchronnego przemalowania. Domownicy poczują dreszczyk niewiadomego jutra. Nie będą w stanie przewidzieć, czy w następny dzień nie obudzą się w królestwie pasteli, lub czy to królestwo cukierkowych barw z dnia na dzień, nie przeistoczy się w krainę czerwieni rodem ze świątecznej pocztówki.
Szczerze polecam zakup białej farby akrylowej do drewna i metalu, do tego komplet pigmentów i zabawa w przemalowywanie nie ma końca!
Instrukcja wykonania jest prosta jak budowa cepa, dla niewtajemniczonych w nomenklaturę rolną, cep to wyjątkowo proste w budowie narzędzie.
- kostki drewna,
- mufy miedziane, na przykład TAKIE,
- biała farba akrylowa do drewna i metalu,
- pigmenty,
- taśma malarska,
- pędzel,
-klej,
-świeczki.
Drewniane kostki miały dokonać żywota jako materiał opałowy, mufy można dostać w markecie budowlanym, na dziale z hydrauliką. "Kropelka" okazała się wystarczająco mocnym narzędziem do sklejenia miedzianej rurki z kawałkiem drewnem. Tak powstały trzy świeczniki, nie ma w tym najmniejszej filozofii. Kostki można pomalować na dowolny kolor. Jako podstawa świecznika równie dobrze sprawdzi się pocięta na kawałki grubsza gałąź lub drewniane talarki.