Nie jest łatwo znaleźć swój styl wnętrzarski, jeszcze trudniej jest pomagać komuś u urządzaniu wnętrza. Trzeba balansować na cienkiej linie zawieszonej pomiędzy – tak ja bym to zrobiła, a – to nie jest moja przestrzeń. Zapraszam do obejrzenia efektu pracy nad pokojem dziennym mojej siostry.
Zacznijmy od koncepcji
Z siostrą różnimy się nie tylko charakterem – ja działam pod
wpływem emocji, a ona potrafi włączyć w sobie chłodną kalkulację. Gdy ja płynę
przez życie niesiona jak szprotka w oceanie spokoju, ona walczy o swoje i
stawia na pracowitość. Ja uwielbiam skandynawski minimalizm i delikatny wzór,
jej bliżej jest do sielskich klimatów domów w stylu boho.
Udało nam się sprawnie pogodzić oba te style, wszak połączenie
uroków Skandynawii z delikatnością boho, to aktualnie najgorętszy wnętrzarski
romans. Do tego część pokoju dziennego jaka przyszło nam stylizować, była
wyjątkowo wdzięczna ze względu na dużą ilość naturalnego światła, wdzierającego
się przed duże tarasowe okna.
Młodszej z klanu, zamarzyła się żółta witryna, ale chciała
ją zrobić samodzielnie i nie wydać fortuny. Zamówiła więc sosnowy front,
plecionkę wiedeńską i wspólnymi siłami zrobiłyśmy bardzo przyjemny mebel w
egzotycznym kolorze bananów. I co dalej? Jak ruszyć z punktu, gdy ma się mebel tak
przykuwający wzrok? Postawiłyśmy na galerię ścienną. Z ołówkiem w
dłoniach kilkakrotnie na kartkach rysowałyśmy rozmieszczenie ram i grafik na ścianie.
Doszłyśmy do wniosku, że najlepiej sprawdzą się duże ramki, które w całości
wypełnią ścianę.
Moja siostra już dawno scrolowała stronę Poster Store w
poszukiwaniu idealnej kompozycji ramek i plakatów. Wybrałyśmy botaniczny motyw
przewodni i takie grafiki, które nie zdominowałyby całego wnętrza, zamiast tego
idealnie się w nie wkomponowały kolorystycznie. Niewątpliwą pomocą jest to, że
na stronie sklepu można znaleźć już gotowe inspiracje do zaprojektowania
własnej galerii obrazów. Wybór na początku trochę nas przytłoczył, bo i
asortyment sklepu jest duży, a co wtorek firma prezentuje nową kolekcję.
Po dokonaniu wyboru i złożeniu zamówienia, przyszło nam
obgryzać paznokcie czekając na kuriera. Stres szybko się skończył, gdy
zobaczyłyśmy jak zapakowana była przesyłka, a później oczarowała nas jakość
wydruku. Warto wspomnieć, że wszystkie plakaty drukowane są na wysokiej jakości
ekologicznym papierze.
Rozpoczynamy wiercenie:
Tu pokażę jak ta ściana wyglądała zanim potraktowałyśmy
ją wiertarką. Jak zawsze, tuż po wprowadzeniu się do nowego domu, ściany
zostawiamy puste. Trochę nam żal świeżo malowanej przestrzeni, trochę brakuje
pomysłu na całość wnętrza. Zaraz zobaczycie jak za pomocą plakatów, można
odmienić jadalnię.
Zawsze byłam fanką rozmieszczenia plakatów blisko siebie, dlatego 4cm odległości to nasz wybór.
To pora na zeprezentowanie efektu po metamorfozie. Werble… I jedziemy z galerią galerii.
Czy siostra jest zadowolona?
Sceptycznie podeszła do pomysłu talerzy na ścianie, nie do
końca była pewna, czy tak duże ramy nie przytłoczą przestrzeni. Wszystkie obawy
rozwiały się, pozostała czysta radość. A jeśli kiedyś urządzaliście
własną przestrzeń, to znacie radość, którą czuje się gdy własne cztery kąty
zaczynają być domem, a przestaje być budową.