Wyobrażenia a rzeczywistość...
Wyobrażałam ją sobie jako cudowna delikatną istotkę, o spokojnym usposobieniu i dziewczęcej subtelności. Dziś po dwóch latach, wiem już, że moje słoneczko będzie skakać ze spadochronem lub wspinać się po skalnych ścianach. Nie widzę jej już w koronkach i różowych sukienkach. Będzie zdobywać świat bez pardonu, z tym łobuzerskim błyskiem w oku.
Dwa lata temu zwijałam różyczki i przygotowywałam dziewczęcy pokoik, wyobrażałam ją sobie delikatną i spokojną. A ona jest całkiem inna niż większość dziewczęcego rodu, wesoła rozrabiara i mały szaleniec, nadpobudliwa istotka, wiecznie rozczochrana i poruszająca się biegiem. Ta lampa tak do niej nie pasuje...