Jak uniknąć zniszczenia…
Moje młodsze dziecko to w wielkim skrócie połączenie diabła tasmańskiego,
chaosu i zniszczenia, zamknięte w małym ciałku. Człowiek ten wyposażony został
przez naturę w niewyobrażalną słodycz, roześmiane oczka i mięciutkie ciałko,
które ma się ochotę co chwilę przytulać. To jednocześnie kilkanaście kilogramów
małego dewastatora, kulistego piorunu i energii, które wystarczyłoby na
obdzielenie kilku innych dwulatków. Jej rączki odrywają i rozdzierają, nóżki
uciekają a ząbki gryzą.
Jej potrzeba destrukcji i zniszczenia nie ogranicza się już
tylko do wysokości metra nad powierzchnią ziemi, doskonale radzi sobie też na wyższych
poziomach, gdzie czuje się równie dobrze co małpki w gałęziach drzew. Tak więc
wspina się, maluje, rozciera, kruszy, wywraca i biegnie dalej. Jedną z rzeczy
jaką postanowiłam wynieść na nieosiągalną dla niej wysokość jest kwiatek. To
tylko kwestia czasu , gdy zorientuje się, że na parapecie stoją naczynia wypełnione
cudownym, dającym się brudzić i rozsypywać surowcem – ziemią. Choć jeden niech
będzie bezpieczny. O pozostawieniu doniczki z kwiatem na ziemi już dawno
przestałam marzyć. Oczywiście względy bezpieczeństwa domowej flory, to tylko
efekt uboczny, osiągnięty po zrobieniu kwietnika, ale i tak dają okazję do
pomarudzenia na wyjątkowo sprytny okaz jakim obdarzyła mnie natura półtora roku temu.
Ale żeby nie było, że te małe rączki sieją tylko
zniszczenie, to dodam że mają też w zwyczaju hojnie obdarowywać przybyłych.
Ekipa, która nagrywała ze mną film dla Homebook, wróciła do domu bogatsza o
małą część mojej zastawy stołowej. Niech Wam służy!
Ot nagrałam filmik, wielkie mi mecyje! To skoro się to już stało, pokaże Wam co można zrobić z rurką, to znaczy z trzema rurkami i drutem. Co bardziej kreatywnym już wyobraźnia zaczęła pracować na niezdrowych obrotach. A ja upiększę trochę moje nagie ściany, domowej florze zgotowując mały rollercoaster.
KWIETNIK DIY
Do wykonania kwietnika, potrzebujemy kilku tanich elementów i cierpliwości w oczekiwaniu na kuriera:
- rurki mosiężne o średnicy 3mm sztuk 3 - dostępne na Allegro. Nie mam pojęcia do czego używa się ich w prawdziwym świecie, bo w blogowym doskonale nadają się do dyndania przy syficie.
- drucik mosiężny - i tu trochę przeaktorzyłam, bo spokojnie można zastąpić go żyłką i ograniczyć koszt wytworzenia do poziomu, którego nie powstydziłaby się Ikea,
- obcinak do rur - na stanie każdego marketu budowlanego, dla kobiet dodam, że w cenę zakupu mieszczącą się gdzieś pomiędzy najzwyklejszym balsamem a tanim podkładem do cery suchej, powinny wliczyć zdziwiony wzrok mężczyzn pracujących na dziale z hydrauliką,
- osłonkę na doniczkę - nie czarujmy się - każdy ma po jakimś wcześniejszym eksperymencie botanicznym zakończonym wyhodowaniem suchego wiechcia,
- i oczywiście najważniejsze - roślinkę, którą tam zawiesimy. Moja została zawieszona na wysokości, na której nie straszne już jej wyjadanie ziemi i posypywanie się nią przez moją młodszą córkę.
Wszystkie elementy gotowe? To odpalamy film i zaczynamy kroić rury. Oczywiście nie zapominajcie, że operator nie pokazuje jak się męczę z cięciem rurek na odpowiednią długość i w przypływie dobroci serca usuwa fragment, gdy drut pląta się, a ja jestem bliska załamania (serio, wybierzcie żyłkę).
Teraz już wiecie, co się dzieje w mózgu kobiety, gdy ta ma za dużo czasu (na nadmiar czasu nie narzekam, ale i tak moje neurony porozumiewają się tylko przy okazji potrzeby wymyślenia nowego DIY). W każdym razie kwiatek wisi, ja jestem zadowolona, a moja twarz jest już dostępna w bezmiarze informacyjnym internetu. Dajcie lajka na otuchę, ta dziwna swoboda, to tylko kilka fortunnie zmontowanych ujęć, zgrabnie niepokazujących mojego stresu. Internet kłamie! Kwietnik wisi.
wygląda super ekstra !
OdpowiedzUsuńDzięki
Usuńbardzo pomysłowe a jakie proste w wykonaniu, brawo TY:) (a na dłoni od spodu masz ściągę z tekstem?;)
OdpowiedzUsuńTo farba, którą nie było czasu zmyć, bo nagrywaliśmy 3 filmy na raz. Strasznie dokładnie oglądałeś ten filmik - przerażasz mnie ;D
UsuńBrawo Ja
Ja się przykładam do wszystkiego co robię tak jak i Ty z tego co widzę:)
UsuńNa usprawiedliwienie dodam jeszcze, że to była olejna, a jakoś tak rozpuszczalnika nie było na stanie - pełne poświęcenie sprawie
UsuńWoW! Karolina wielkie brawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Chyba domówię rurek na drugi w takim razie
UsuńPiękne zdjęcia i super pomysł!
OdpowiedzUsuńNie przypiszę sobie całych zasług bo program do obróbki zdjęć też się dobrze spisał ;)
UsuńPomysłowe i piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-D.
Ale super jesteś;), kwietnik cudowny Drżyjcie Kasia(Piąty pokój) i Paula(Refreszing)bo rośnie Wam konkurencja;)Ps.Uwielbiam Was wszystkie trzy.
OdpowiedzUsuńJa nie drżę, ja się jaram i kibicuję! :D
UsuńL.O.V.E.
Takie z nas kreatywne bestie! :D
UsuńNo, Kochana, gratulowałam na FB, pogratuluję i tutaj :-) Kawał dobrej roboty! Kwietnik podoba mi się bardzo, bardzo :-) Też nie mam pojęcia, do czego te rurki oryginalnie służą, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Kiedy kolejna część sagi? Będę śledzić w napięciu!
OdpowiedzUsuńPS. Kiedy rozdajesz autografy? :-)
Już w czwartek, kolejny mój pomysł. Trochę bardziej skomplikowany, ale znacznie bardziej efektowny. A autografy będę sprzedawać po piątce na allegro, żeby odbić sobie za materiały ;D
UsuńŚwietny pomysł :) Niby super prosty, a jednak wygląda efektownie!
OdpowiedzUsuńMam tak z pomysłami DIY, że boję się czasem ich realizacji, bo efekt bez profesjonalnych zdjęć i kilku podejść, może być różny. Tu naprawdę efekt osiągnęłam małym nakładem pracy i kosztów, zdecydowanie polecam spróbować.
UsuńŚwietny pomysł i rewelacyjna realizacja :) Bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
UsuńNie miałam przekonania do wiszących kwietników, ale ten mnie zachwycił! Oczami mej wybujałej wyobraźni widzę go w swoim nieskończonym ciągle gabinecie. :)
OdpowiedzUsuńU mnie wisi w niedkonczonym salonie, pasuje również do niewykonczonych pomieszczeń
UsuńKwietniki bardzo efektowny! Film bardzo professional :) Gratulacje! Fejm jest ;)
OdpowiedzUsuńFilm to zasługa Homebook - bardzo sympatyczna ekipa. A z tym fejmem to był taki żart :)
UsuńPowinnaś zacząć sprzedawać takie kwietniki..poszłyby jak świeże bułeczki ;)
OdpowiedzUsuńMuszę o tym pomyśleć, ale już na emeryturze ;)
UsuńKtóraś sekcja Twojego bloga nazywa się: WNĘTRZA, KTÓRE WARTO KOPIOWAĆ, czy jakoś tak... Ten pomysł na kwietnik to pomysł, który naprawdę warto kopiować!!(;
OdpowiedzUsuńkwiateczki w domu
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńcherrycandle.pl,
nataliewayne,
pornzog
Ten wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wyglądają takie oryginalne dodatki w wnętrzu.
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuń