Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lampa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lampa. Pokaż wszystkie posty

Romantyczna lampka nocna

47

Wyobrażenia a rzeczywistość...

Wyobrażałam ją sobie jako cudowna delikatną istotkę, o spokojnym usposobieniu i dziewczęcej subtelności. Dziś po dwóch latach, wiem już, że moje słoneczko będzie skakać ze spadochronem lub wspinać się po skalnych ścianach. Nie widzę jej już w koronkach i różowych sukienkach. Będzie zdobywać świat bez pardonu, z tym łobuzerskim błyskiem w oku.
Dwa lata temu zwijałam różyczki i przygotowywałam dziewczęcy pokoik, wyobrażałam ją sobie delikatną i spokojną. A ona jest całkiem inna niż większość dziewczęcego rodu, wesoła rozrabiara i mały szaleniec, nadpobudliwa istotka, wiecznie rozczochrana i poruszająca się biegiem. Ta lampa tak do niej nie pasuje...
Czytaj dalej »

DIY Girlanda Lampek

36

Mroźny zimowy wieczór, dzieci śpią, nastawiamy wodę na ciepłą herbatę z miodem, otwieramy ulubioną książkę, zapalamy delikatne lampki, które dopełnią tylko ten sielski obraz...

Mam dla Was przepis na własne lampki, może nie tak cudownie kolorowe jak "Cottony", ale za dyszkę. No dobrze, będę szczera, za dyszkę i czas poświęcony na własną psychoanalizę.




To zdecydowanie nie chęć zabawy origami popchnęła mnie do zrobienia tych lampek, to jakaś głęboko skrywana potrzeba samoanalizy, dojścia do najgłębiej skrywanych pokładów świadomości. Takie mam właśnie wrażenie po zrobieniu tej girlandy. Doszłam do istoty własnego JA.
Zaczyna się niewinnie, otóż w Ikei można znaleźć sznur lampek na jedyne 10 złociszy, więc skoro już tak łatwo poszło na wstępie, czemu nie skomplikować trochę sprawy. Wszak ręce mnie zawsze świerzbią do przemalowywania, przestawiania, klejenia, szlifowania, więc i tym razem nie może być za łatwo. Mam już przecież pewne doświadczenie w robieniu lamp origami TU - trzeba pójść tym tropem!
Siadam więc wieczorem, kładę przed sobą białe kartki papieru, szukam nożyka i zaczynam się bawić. Słowo "zabawa" wyparowuje mi z głowy po jakiejś pół godziny, nikt mi nie daje gotowego przepisu, sama muszę do tego dojść jak to poskładać. Wyginam, rozginam, składam ponownie, cały dom śpi, nikt mi nie przeszkadza. Jestem zmotywowana maksymalnie. Z każdą jednak nieudaną próbą tracę zapał i zaczynając się zastanawiać, czy to przypadkiem nie wynika z mojej ekstrawertycznej natury. Uwielbiam zaczynać nowe rzeczy, uczyć się, poznawać nowych ludzi, ale mój zapał do pogłębiania wiedzy gaśnie zawsze tak szybko jak się zaczyna. Do tej myśli dochodzę składając już pierwszą lampkę. Tu znów dostaję przypływu sił, bo w końcu mam sposób, który mogę zaprezentować, teraz jeszcze tylko 11 takich. Kto da radę jak nie ja?! 
No właśnie, czy to się w ogóle komuś spodoba, tak zasadniczo powinnam takie rzeczy robić w celu ćwiczenia wewnętrznej samodyscypliny. Samodyscyplina - dobre słowo, dojechałam na nim do czwartej lampki. I tu moje myśli odpłynęły w kierunku bliżej nieokreślonych rozważań nad sensem wszechświata. Trochę pomyślałam o otaczających mnie ludziach, trochę o przyjaźni, życiowych priorytetach, by po chwili znów natchnąć się na drzemiącego we mnie lenia. To właśnie on zaczął, sączyć w moje uszy jad, myśl o zrobieniu tylko połowy, przecież sześć lampek to może już całkiem fajnie wyglądać. Odgoniłam go jednak, ale w trakcie wycinania kolejnych kartek zastanowiłam się, czy to przypadkiem nie przez niego nie jestem teraz członkiem zarządu ogólnopolskiej spółki... Tak doszłam do dziesiątej lampki, a wraz z nią do wniosku, że to nie leń a moja rodzina jest tego przyczyną i że za żadne garsonki świata nie oddałabym tych poplamionych marchewką bluzek.
Spokojnie, koniec jest już bliski. Będzie happy end. Tak więc składałam sobie, wyginałam i myślałam nad sobą, o celach, o marzeniach i moich własnych wadach i zaletach. A to wszystko dzięki kartce papieru i lampkom za dyszkę.




Do zrobienia lampek potrzebujemy:
- łańcuch Ikea SARDAL LED 10 sztuk
- kartki papieru A4,
- nożyk,
- ołówek,
- linijkę,
- cierpliwość.

Kartkę papieru przecinamy w poprzek na paski o grubości 6 cm, tępą stroną wyżłabiamy linie w odległościach 1 cm. Następnie ołówkiem wyznaczamy na nich punkty (jak na zdjęciu) w odległości 1 cm i łączymy je w jodełkę. Linie poprawiamy nożykiem i zaczynamy wyginanie. Kartkę sklejamy na przeciwległych końcach, a górę zawiązujemy za pomocą igły i nitki. I tak dwanaście razy.






Całkiem sympatycznie wyszło, zwłaszcza po bestialskim wpakowaniu lampek do szklanego słoja. Lampa na zimowe wieczory.





Jest jeszcze wersja liściasto-jesienna z zasuszonych liści, dla porównania lub skopiowania - zdecydowanie łatwiejsza do zrobienia.



W związku ze zbliżącą się porą roku, życzę Wam dużo dużo czasu spędzonego pod kocem i kilku chwil samotnych rozważań przy kubku herbaty.




Czytaj dalej »

Lampa origami

45

Nadążacie za swoimi dziećmi? Nie chodzi mi o to, czy jesteście wstanie dogonić kilkulatka na rowerku - bo to oczywiste, że nie. Dziecko w trakcie próby ucieczki, dostaje niewyobrażalnej porcji dodatkowych sił. Jedyną rzeczy, która jest w stanie go dogonić jest nasz głos. Pozostaje wtedy ufać, że spowoduje on chwilową konsternację u uciekiniera, która w efekcie pomoże nam zatrzymać rowerek, zanim ten niebezpiecznie się rozpędzi. Nadzieja, nadzieją, a życie życiem...
Ale nie o takie nadążanie mi chodzi. Jesteście wstanie być na bieżąco z wszystkimi co się w tej małej główce dzieje? Taki przepływ myśli musi potęgować jakaś dodatkowa moc. Jak inaczej pojąć wszystko co nas otacza. Prawa fizyki, które dla dorosłego człowieka są tak oczywiste, dla dziecka są magią. Dlaczego woda płynie? Dlaczego słońce świeci? Dlaczego lody się topią? Wyobraźcie sobie z iloma tematami ten mały mózg musi się zmierzyć. Składa fakty, obserwacje i słucha tego co my mu przekazujemy, wyciąga własne wnioski, uczy się. To co chwilę wcześniej jest interesujące i nowe, po chwili zaczyna się nudzić, bo czas już opanować kolejną umiejętność. 
Jakie są moje wnioski z obserwacji dwóch istot, które wydałam na świat: nie nadążam. Nie jestem wstanie przewidzieć co mojej córce się spodoba, co ją aktualnie najbardziej interesuje, która sukienka będzie najlepsza, jaka książka jest najciekawsza. Teraz na topie jest niebieski, ustąpił miejsca różowemu - i chwała mu za to! Jednak to zaraz może się zmienić. Więc dla wszystkich, którzy też nie nadążają i lubią reorganizować swoją przestrzeń, mam instrukcję na zrobienie taniego i zabawnego abażuru.


Do wykonania jest potrzebne:
- dwa arkusze papieru do akwareli o wymiarach 100 x 70 cm,
- nożyk,
- linijka,
- nożyczki,
- taśma dwustronna lub klej na gorąco,
- sznurek.

 W założeniu abażur miał być żółty, ale ponieważ nie udało mi się znaleźć odpowiedniego pastelowego odcienia, padło ostatecznie na miętę. Ten sam papier można znaleźć w sklepach online, na przykład TU.
Na arkuszach wyznaczyłam delikatnie linie, w odległości 12 cm, następnie pogłębiłam je za pomocą tępej strony nożyka. Na liniach zaznaczyłam punkty, również w odległości 12 cm od siebie, ale połączyłam je tworząc "choinkę". Można oczywiście zmienić odległość pomiędzy liniami, przy mniszej uzyskamy drobniejsze załamania. Papier wzdłuż linii należy zagiąć i powyginać w poniżej przedstawiony sposób. Osobiście polecam poćwiczenie najpierw na najprostszej kartce A4, bo papier nie toleruje błędów, więc pewna wprawa w wyginaniu jest potrzebna.





Po zrobieniu tego samego z drugim arkuszem, łączymy je ze sobą - użyłam do tego taśmy dwustronnej. Na górze powstałego walca nacinamy dziurki i przeplatamy przez nie sznurek, który po zaciśnięci uformuje kształt stożka.  



A oto gotowa lampa:










Czytaj dalej »
Copyright © 2014 ALE TU ŁADNIE , Blogger