Wchodzisz do czyjegoś mieszkania i od razu wiesz, czy przebywają w nim nieletni. Po oczach bije brak kilku charakterystycznych elementów wystroju salonu, kuchni i łazienki.
Spisz rzeczy, których nie masz szans zobaczyć w domu/mieszkaniu rodziny z co najmniej jednym dzieckiem:
- białe materiałowe obicie sofy. Dla rozrywki, tylko sobie wyobraźcie coś takiego przy dzieciach i strach w oczach matki, gdy nie zdąży wytrzeć z nich rosołku/sosu/truskawek/czekolady, a one z impetem wpadają w tą cudowną, jasna tkaninę,
- białe firanki - takie śnieżno białe, beż śladów paluszków zamoczonych w keczupie i farb do malowania palcami,
- czyste okna, bez daktyloskopijnych śladów i odbitych nosków,
- fugi w łazience, które nie poznały właściwości kolorowych żeli do kąpieli,
- bibeloty poukładane na półkach poniżej poziomu jednego metra,
- jasny miękki dywan, oczywiście bez pięknych, kolorowych kulek ciastoliny starannie wlepionych między włókna,
- zabudowa kuchenna, która nie musi pomieścić zestawu do gotowania na parze, blendera, miksera, sokowirówki, słoiczków, przecierków, deserków, miseczek, łyżeczek i schowanych na czarną godzinę słodyczy,
- i na koniec najlepsze: BIAŁE ŚCIANY!
Do paluszków odbitych na ścianach można się przyzwyczaić, ale dziś mieszkanie, które wyjątkowo przypadło mi do gustu. Takie białe, przestronne, harmonijnie urządzone, takie na ...emeryturę.
Nie potrafię oprzeć się pokusie poszukiwania dodatków do domu w sieci. Mam więc dla was kilka propozycji drucianych koszy do przechowywania:
Czytaj dalej »